sobota, 23 sierpnia 2014

Owocna twórczość powraca ze smakołykami :)

Cześć kochani <3 Ostatnio rzadko tu bywam a jak już wejdę do nic nie piszę, ale również ostatnio cały mój czas pochłania mi czytanie a właściwie pożeranie garściami książek i różnorodnych opowiadań. Jednak kilka dni temu stwierdziłam, że sama chciałabym stworzyć coś mojego i nowego. Zabrałam się za pisanie odpowiadania i jak na razie stworzyłam dwie części. Pomyślałam, że chcielibyście  przeczytać choć jedną z nich i podzielić się ze mną waszymi odczuciami co do fabuły i cało kształtu. : )




Rozdział I
   
  Gdzieś w głowie odnalazłam pewną ramkę stojącą niegdyś na moim biurku. A w niej moje zdjęcie z dziecięcych lat. Obrazek przedstawiał mnie i mojego dwa lata starszego brata Lucas’a.  Miałam wtedy około 8 lat, na zdjęciu trzymałam lalkę Barbie a mój brat stał za mną i z radością w oczach mnie przytulał. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi, kochani, beztroscy a przede wszystkim byliśmy dziećmi pełnymi pomysłów, radości, uśmiechu oraz pozytywizmu do świata. Nie żebyśmy teraz tacy nie byli, ale jednak powoli wkraczaliśmy w dorosłość. Z małej dziewczynki zmieniłam się w 17 letnią młodą kobietę, a mój brat w 19 letniego mężczyznę. W naszym świecie dużo się zmieniło, dużo przeszliśmy, wiele nam odebrano ale w dalszym ciągu mieliśmy w sobie coś z tych dzieci, dobrze że chociaż to nie zniknęło tak jak to co właśnie widzę przed sobą. Mój dom. Dom, w którym się wychowałam, spędziłam najszczęśliwsze chwile i stałam się tym kim teraz jestem. Jednak w tym momencie stałam w jednej z najbogatszych dzielnic w Cansas , przed czymś co nie było już moim domem, a wielkim kawałkiem ruiny. Wszystko przez jakiś debili, którzy próbowali zabaw z ogniem. Jeszcze kiedyś za to zapłacą. Zapłacą za to co zrobili a właściwie zniszczyli, gdyż przez nich w tym momencie stałam się osobą bez dachu nad głową.
   Stałam obok rodziców i braćmi patrząc jak strażacy gaszą pożar, jak nad naszym domem unosi się czarny dym powodujący ból w płucach.  Strach pomyśleć co by się stało gdyby Jeffrey – mój młodszy o 10 lat braciszek – na czas nie obudził nas wszystkich, aż strach pomyśleć…
- Chodźmy.. Jest zimno a w dodatku mamy środek nocy. Nie pozwolę wam tu tak stać, na razie przeniesiemy się do hotelu a później wymyślimy co dalej. – mój wzrok nagle spoczął na tacie i na tym jak sobie radził z całą sytuacją. Był bardzo poważny, jednak na jego twarzy malował się spokój. Dlaczego nie potrafiłam być taka jak on? Dlaczego z moich oczu sączyły się łzy? Może dlatego, że zostawiłam właśnie za sobą całe moje dotychczasowe życie?  Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos taty – Lily, proszę Cię. Dużo się dziś nacierpiałaś, chodź. Odpoczniemy i wtedy wymyślimy co dalej. Przecież wiesz, że nowy dom nie będzie dla nas problemem.. – tata przyciągnął mnie ramieniem do siebie, zaprowadził do auta, a po chwili odjechał zostawiając za sobą przeszłość – bo teraz tylko tak to mogę nazwać.

***************

Dwa tygodnie później:
   
   Otworzyłam drzwi do swojego nowego pokoju. Przede mną ukazał się obraz białych ścian bez żądnego wyposażenia. Może jedynie ze zwykłym żyrandolem. Tak się cieszę, że w końcu jestem w moim pokoju. Co prawda nowym, ale nienawidzę tułać się po hotelach. Tak jak tata obiecywał, znalezienie oraz kupno nowego domu nie było dla niego żadnym problemem. Mój tata ma dobrze prosperującą firmę budowlaną, działającą w prawie całym kraju. Zaś mama ma swój własny salon odnowy biologicznej, którego oddziały podobnie jak firma taty działają na terenie całego kraju.
   Co prawda nie pogodziłam się z utratą starego domu, ale z drugiej strony nowe otoczenie zaczyna nowe życie, może lepsze? Zaśmiałam się w duchu i wyjrzałam na ulice stanu Georgii a dokładnie spojrzałam na Atlantę myśląc o tym co może mnie tu spotkać. Z zadumania wyrwał mnie fakt, że jakaś dziewczyna właśnie zmierzała w kierunku drzwi mojego domu. Na oko była w tym samym wieku co ja. Jej ciemno blond włosy delikatnie spływały po ramionach  kończąc swoją podróż w połowie pleców. Twarz ozdabiał jej uśmiech a szczupła sylwetka pozwalała na płynne poruszanie się między pudłami, leżącymi przed domem. Szybkim ruchem zerwałam się do drzwi, aby je otworzyć. Gdy tylko usłyszałam dzwonek, złapałam za klamkę i lekko ją pociągnęłam.
- Cześć – powiedziała nieznajoma delikatnie piskliwym głosem – Jestem z naprzeciwka i tak się składa, że zostałyśmy sąsiadkami. Przepraszam, że tak nagle przychodzę ale chciałam spytać czy nie zechciałabyś lepiej poznać miasta i może troszkę mnie? – zapytała błagalnym ale ciepłym i pełnym podekscytowania głosem, a ja od razu domyśliłam się, że nie będę mogła odmówić.
                                                                                                                                              Cdn.


I jak podobała wam się pierwsza część, nie za długa, nie za krótka? Może chcielibyście drugą? Dajcie mi znać co wam się podobało a co wkurzało, a na pewno postaram się do zmienić. :) Dziękuję, wszystkim za przeczytanie moich bazgrołów. A i jeszcze jedno, macie może pomysł na jakiś tytuł dla tego opowiadania?



5 komentarzy:

  1. jest idealna, czekam na drugą ! :)
    Może wspólna obserwacja?;)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  2. ładnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post, taki książkowo-rozdziałowy :)
    kamilabloog.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zakochałam się w tym poście ♥
    http://mycolourlive.blogspot.com/ <- Kto skomentuje najnowszy post - odwdziecze sie, a ciekawe zaobserwuje;)

    OdpowiedzUsuń